Dobry Maharadża: anioł stróż polskich dzieci podczas II wojny światowej – VIDEO

Po zawarciu układu Sikorski-Majski w sierpniu 1941 roku Związek Sowiecki ogłosił amnestię dla obywateli polskich aresztowanych i deportowanych w głąb ZSRR. Wśród nich były tysiące dzieci. 

Dowiedziawszy się o warunkach, w jakich przebywają młodzi uchodźcy, pewien indyjski monarcha uznał, że nie może pozostać bierny. Jam Saheb Digvijay Sinhji, maharadża księstwa Nawanagaru i przedstawiciel Indii w Gabinecie Wojennym Imperium Brytyjskiego i w ONZ postanowił, że weźmie kilkaset nieletnich uciekinierów pod swoje skrzydło.

Trasa z turkmeńskiego Aszchabadu do Balachadi w Indiach, gdzie polskie dzieci miały ostatecznie trafić, liczyła ponad 3.000 kilometrów i potrwała aż miesiąc, ze względu na obowiązkową kwarantannę, którą musieli odbyć w międzyczasie. Przekroczenie granicy indyjskiej stanowiło dla nich wielką ulgę. Zostali dokładnie zbadani przez miejscowych lekarzy, którzy zaobserwowali poważne ślady sowieckiej gehenny u większości z nich. 

Jam Saheb wybudował osiedle dla uchodźców obok swojej letniej rezydencji. „Polish Children Camp” powstał w lipcu 1942 roku. Około 650 dzieci znalazło w nim schronienie. Maharadża nawet osobiście przekonał Izbę Książąt Indyjskich do finansowego wsparcia polskich uchodźców. Niebawem w Delhi został powołany Komitet Pomocy Dzieciom Polskim. Rachunek bankowy pod nazwą „The Polish Children’s Account” został też otwarty w celu zbierania darowizn.

„Nie uważajcie się za sieroty. Jesteście teraz Nawanagaryjczykami, ja jestem Bapu, ojciec wszystkich mieszkańców Nawanagaru, w tym również i wasz” – powiedział do dzieci, po ich przyjeździe. 

Pragnąłem […] przyczynić się do polepszenia ich losu. Zaofiarowałem im więc gościnę na ziemiach położonych z dala od zawieruchy wojennej. Może tam, w pięknych górach położonych nad brzegami morza, dzieci te będą mogły powrócić do zdrowia, może tam uda im się zapomnieć o wszystkim, co przeszły, i nabrać sił do przyszłej pracy jako obywatele wolnego kraju” – mówił w 1942 roku. Maharadża rzeczywiście dbał o polskich dzieci jak o własne. Sadził drzewa i krzewy w osiedlu i ciągle starał się zapewniać jak najlepsze warunki swoim młodym gościom. 

Jam Saheb miał sentyment dla Polski od młodego wieku. Był przyjacielem Ignacego Paderewskiego, którego poznał w Szwajcarii. Osobiście znał też generała Władysława Sikorskiego, a „Chłopi” Władysława Reymonta w angielskim tłumaczeniu były jego ulubioną lekturą. 

W pamięci Polaków „Dobry Maharadża” zapisał się jako wielki dobroczyńca. Został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP. W 2012 roku warszawski skwer potocznie zwany Opaczewskim nazwano imieniem Dobrego Maharadży. Dwa lata później odsłonięto na nim pomnik indyjskiego arystokraty. W 2016 roku Sejm RP podjął uchwałę w sprawie uczczenia jego pamięci.

 

Image: IPN

Author: Sébastien Meuwissen

Projekt promujący serię artykułów dofinansowano ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego w ramach Funduszu Patriotycznego.

 

Exchange rates

PLN/GBP:
GBP/PLN:
GBP/EUR: