Minął dokładnie rok, odkąd Polska pokazała niemieckiemu sąsiadowi rachunek za reparacje wojenne. Przez ostatnie 12 miesięcy polski rząd naciskał na Niemcy w sprawie uzyskania reparacji wojennych za szkody wyrządzone Polsce przez III Rzeszę podczas II wojny światowej.
1 września 2022 r. opublikowano oficjalny „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945”. Został on przygotowany przez Parlamentarny Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone podczas II Wojny Światowej, kierowany przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka. Do powstania tego obszernego dokumentu przyczyniła się grupa 30 naukowców, w tym historyków, ekonomistów, rzeczoznawców majątkowych i recenzentów. Skrócony raport dostępny jest tutaj.
Raport zawiera szczegółowe informacje na temat skali niemieckich zbrodni i zniszczeń dokonanych na ziemiach polskich w latach 1939-1945. Miał on stanowić punkt wyjścia do rozmów o reparacjach wojennych w oparciu o zawarte w nim dowody. Berlin wielokrotnie odmawiał jednak podjęcia rozmów w tej sprawie, twierdząc, że temat ten został już dawno rozstrzygnięty. Niemieccy urzędnicy przyznają i zdecydowanie potępiają niemiecką brutalność podczas II wojny światowej. Ale jeśli chodzi o zapłacenie rachunku, upierają się, że “temat jest zamknięty”.
Berlin uważa, że kwestia reparacji została rozstrzygnięta 70 lat temu, w sierpniu 1953 roku, gdy rząd PRL zadeklarował wolę rezygnacji z reparacji wojennych od Niemiec. Z drugiej strony wiele osób po polskiej stronie podkreśla, że w latach 50. Polska nie była suwerenna, a taka decyzja została podjęta w Moskwie bez konsultacji z Polakami.
W następstwie traktatu wersalskiego niektóre terytoria, które zostały przymusowo włączone do państwa niemieckiego w wyniku rozbiorów, powróciły w granice Polski, a mianowicie prawie cały region Wielkopolski, część Pomorza Wschodniego i kawałek Górnego Śląska. To geograficzne przesunięcie było postrzegane przez większość Niemców jako upokorzenie, które podsycało ich nienawiść do Polaków w okresie międzywojennym. W 1939 roku Adolf Hitler zaoferował swojemu narodowi możliwość zemsty poprzez rozpoczęcie II wojny światowej.
22 sierpnia 1939 r. niemiecki przywódca wygłosił przemówienie do narodu, w którym jasno wyraził swoje zamiary.
“Wydałem rozkaz – i każę rozstrzelać każdego, kto wypowie choć jedno słowo krytyki – i nasz cel wojenny nie polega na osiągnięciu określonych linii, ale na fizycznym zniszczeniu wroga”, kontynuował Führer […] “W związku z tym postawiłem w stan gotowości formację śmierci […] z rozkazem bezlitosnego i pozbawionego litości posyłania na śmierć mężczyzn, kobiet i dzieci polskiego pochodzenia lub mówiących po polsku” – powiedział, jak donosi dziennikarz Der Spiegel Norman Domeier.
Następnego dnia w Moskwie podpisano pakt o nieagresji między Związkiem Radzieckim a Rzeszą Niemiecką, który został rozszerzony o tajny protokół. Hitler i Stalin wspólnie przygotowali dla Europy i całego świata hekatombę wojny o niespotykanych dotąd rozmiarach. Pierwszą ofiarą ich współpracy była Polska, zaatakowana przez Niemcy 1 września, a przez Związek Sowiecki 17 września.
W samej Polsce zginęło około 6 milionów ludzi, a tysiące innych zostało deportowanych do ciężkiej pracy, gdzie byli traktowani gorzej niż zwierzęta. 200 000 polskich dzieci deportowano siłą do Rzeszy. Prawie jedna czwarta księży w kraju została zamordowana, podobnie jak praktycznie wszyscy rabini. Setki miast i tysiące wsi zostało zniszczonych i splądrowanych, a niezliczone zabytki (kościoły, pałace, biblioteki itp.) zostały doszczętnie spalone.
Wliczając 150 tysięcy poległych żołnierzy, „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945” szacuje straty w ludności na 5 219 053 osób.
Każda kropka poniżej składa się na ludobójstwo jakiego doznaliśmy: pic.twitter.com/MDYTKkuGiw
— Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego (@ISWKarskiego) June 29, 2023
W stolicy, Warszawie, zniszczono 90% zakładów przemysłowych oraz prawie 100% Starego Miasta. Ludność cywilna była upokarzana, terroryzowana, czasami torturowana i często deportowana do owianych złą sławą niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Zrabowano również niezliczoną ilość dzieł sztuki, które nigdy nie zostały zwrócone. Straty materialne wyrządzone Polsce w latach 1939-1945 szacuje się na blisko 1,3 biliona euro.
Warto podkreślić, że tylko niewielka część niemieckich zbrodniarzy tej mrocznej epoki poniosła po wojnie konsekwencje swoich czynów. Ciężkie wyroki były nie tylko rzadkością, ale także rzadko były wykonywane. Często zdarzało się, że osoby z krwią tysięcy ludzi na rękach były wypuszczane z więzienia po zaledwie kilku latach, rzekomo ze względów zdrowotnych.
Po konferencji poczdamskiej ponad 3 miliony Niemców musiały opuścić terytoria, które znalazły się pod polską jurysdykcją (Śląsk, Pomorze, Mazury itp.) między 1945 a końcem 1950 roku. Granica polsko-niemiecka została przesunięta na zachód, na linię Odry i Nysy. Niemcy Zachodnie nie uznały jednak zachodniej granicy Polski aż do grudnia 1970 roku. Co więcej, ratyfikacja umowy granicznej między Polską a Niemcami nastąpiła dopiero około pół wieku po zakończeniu wojny, w grudniu 1991 roku. Decyzja niemieckiego parlamentu stała się ostateczna i skuteczna miesiąc później, 16 stycznia 1992 roku. Było to nieco ponad trzy dekady temu.
Sondaż Social Changes przeprowadzony na początku czerwca wykazał, że ponad połowa Polaków (54%) popiera dalsze wysiłki mające na celu uzyskanie reparacji wojennych od Niemiec. Takie poparcie dla tej kwestii czyni ją tym bardziej polityczną, biorąc pod uwagę zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce. Według wiceministra spraw zagranicznych Arkadiusza Mularczyka Berlin “robi wszystko, by zamknąć temat reparacji wojennych“. W stolicy Niemiec uważa się, że partia Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje kwestię reparacji jako hasło w trwającej kampanii politycznej.
"Niemcy mają moralny obowiązek zapłacić reparacje wojenne dla Polski", powiedzieli amerykańscy rabini podczas spotkania z polskim wiceministrem spraw zagranicznych @arekmularczyk w @MSZ_RP. #ReparationsForPoland @PLreparations https://t.co/XngVh8sBU0
— British Poles (@britishpoles) August 25, 2023
Od ponad roku Mularczyk spotyka się z wieloma urzędnikami z innych krajów, aby uzyskać wsparcie zagranicznych partnerów w swoich dążeniach. Przeprowadził rozmowy m.in. z politykami z Izraela, którzy z powodzeniem rozwiązali tę kwestię dawno temu, z USA, jako potencjalnie potężnym czynnikiem nacisku, oraz z innymi krajami, które również domagają się reparacji wojennych od Niemiec, takimi jak Grecja i Namibia. W 2021 r. Niemcy zgodziły się zapłacić Namibii 1,1 mld euro (940 mln funtów), ponieważ oficjalnie uznały ludobójstwo Herero-Nama, które miało miejsce na początku XX wieku.
Czy Polska będzie w stanie wynegocjować swoją należność? Nie jest to pewne, biorąc pod uwagę twarde stanowisko Berlina, według którego temat jest nieaktualny. Niemiecki rząd poinformował, że wolałby omówić tę kwestię po jesiennych wyborach w Polsce.
Bez względu na wynik wyborów parlamentarnych w Polsce, które odbędą się 15 października, wydaje się, że zbliżamy się do kolejnych lat skomplikowanego dialogu między Berlinem a Warszawą w delikatnej kwestii reparacji wojennych.
Zdjęcie główne: Sylwester “Kris” Braun, koloryzacja Mikołaj Kaczmarek
Autor: Sébastien Meuwissen