Pułkownik Mieczysław Malec, były attaché obrony z Londynu, odebrał nominację generalską

14 sierpnia, w przeddzień Dnia Wojska Polskiego, Prezydent RP Karol Nawrocki mianował na stopień generała brygady pułkownika Mieczysława Malca, Szefa Pionu Operacyjnego ds. NATO, Zastępcę Polskiego Przedstawiciela Wojskowego przy Komitetach Wojskowych NATO i UE. Pułkownik Malec był również cenionym attaché obrony przy ambasadzie RP w Londynie.

Poniżej przytaczamy wzruszającą i pełną dumy wypowiedź jego syna Marcina, opublikowaną w mediach społecznościowych. My dołączamy się z serdecznymi gratulacjami!

Dziś, po 40 latach służby, mój tata odebrał nominację generalską.

Nie znam drugiego tak odważnego, zdeterminowanego i inteligentnego człowieka.

Prawdziwy patriota, żołnierz z sercem na dłoni.

Pamiętam, jak 25 lat temu kursował między Warszawą a Koszalinem, gdzie się urodziłem. Minęło ćwierć wieku, a ja mam wrażenie, jakby to było wczoraj.

Czekałem na niego do późnych godzin wieczornych, aż wróci i opowie mi bajkę na dobranoc. Nie zawsze się udawało, ale radości, kiedy w mundurze stawał w progu naszego małego mieszkanka, nie zapomnę do końca życia.

Uczył się po nocach, bo od zawsze powtarzał, że nie ma nic ważniejszego niż nauka. To dzięki jego pasji do odkrywania świata i zdobywania wiedzy, w 2001 wyjechaliśmy do USA, gdzie przez prawie dwa lata razem z mamą chłonęliśmy piękno słonecznej Kalifornii, a on w tym czasie robił studia podyplomowe.

Kilka lat temu objął stanowisko Attache Obrony w Londynie, dzięki czemu jeszcze bardziej pokochałem to miasto, które na czas jego misji dyplomatycznej stało się moim drugim domem.

A dziś jako Szef Pionu Operacyjnego ds. NATO mieszka w Belgii i jest zaangażowany w tematy, które realnie wpływają na nasze bezpieczeństwo i przyszłość całej Polski.

Kiedy obronił doktorat, śmiałem się, że już chyba niczym mnie nie zaskoczy.

A tu proszę, trzy godziny temu musiałem ocierać policzki z łez, widząc, jak z rąk prezydenta odbiera nominacje.

I niech ktoś mi powie, że życie wojskowego jest stabilne i przewidywalne.

Tylko rodziny żołnierzy wiedzą, jak wiele poświęcają dla naszego kraju. Ile tak naprawdę kosztuje ich służba dla naszej ojczyzny.

Często wracał w środku nocy, pracował weekendami, myślami był gdzieś daleko, daleko stąd.

Wtedy tego nie rozumiałem. Dopiero kiedy sam dorosłem, dotarło do mnie, jak ważne jest dla niego to, kim jest i co robi.

Dlatego tym bardziej jestem dumny i wzruszony, że po 40 latach mój tata został doceniony i został generałem.

Jest coś magicznego w byciu dorosłym, który może świętować sukces swojego rodzica.

Dzisiejsza ceremonia to kolejny kamyczek, który dorzucam do kolekcji najpiękniejszych wspomnień.

 

Tekst: Marcin Malec

Opracowała: Maria Byczynski

Zdjęcia: Marek Borawski, KPRP

 

 

 

Zobacz również