3 września 1939 r. Wielka Brytania oraz Francja, wypełniając zobowiązania sojusznicze względem Polski, wypowiedziały wojnę Niemcom. Poza formalnym aktem zakładającym wsparcie militarne Rzeczpospolitej oba kraje nie przeprowadziły jednak praktycznie żadnych akcji zbrojnych przeciwko III Rzeszy.
19 lutego 1921 r. w Paryżu podpisana została polsko-francuska umowa sojusznicza, której sygnatariuszami zostali ministrowie spraw zagranicznych Eustachy Sapieha i Aristide Briand. Sojusz wojskowy z Paryżem odgrywał strategiczną rolę w polityce zagranicznej II RP. Po I wojnie światowej zwycięska Francja, pogromca dwóch zaborców Polski, znalazła się w gronie najważniejszych architektów Europy. W zarysowującym się nowym układzie politycznym Warszawa liczyła na wspólne interesy z zachodnim sojusznikiem, głównie w kontekście sprawy Niemiec i ich rozbrojenia. W grudniu 1925 r. postanowienia umów z lat 1921–1922 zostały potwierdzone w polsko-francuskim Traktacie Gwarancyjnym. Elementy sojuszu wojskowego nowelizowano jeszcze w maju 1939 r.
Rząd brytyjski widząc nieskuteczność uprawianej wobec Niemiec polityki polegającej na zaspakajaniu wysuwanych przez kanclerza Niemiec Adolfa Hitlera żądań, zdecydował się na udzielnie Polsce 31 marca 1939 r. jednostronnych gwarancji w wypadku agresji ze strony III Rzeszy. 2 kwietnia przybył do Londynu polski minister spraw zagranicznych Józef Beck, który prowadził rozmowy z brytyjskim premierem i ministrem spraw zagranicznych. 25 sierpnia 1939 r. podpisano w Londynie układ o wzajemnej pomocy między Polską a Wielką Brytanią.
Traktat zobowiązywał obie strony do udzielenia sobie wzajemnej pomocy wojskowej w przypadku agresji na jednego z sygnatariuszy lub agresji pośredniej na Wolne Miasto Gdańsk, Litwę, Belgię i Holandię. Tajny załącznik określał, że sojusz został zawarty jedynie przeciw Niemcom. Traktat zawarto na pięć lat. Bezpośrednim jego efektem było przesunięcie przez Hitlera terminu ataku na Polskę, który pierwotnie był przewidziany na 26 sierpnia 1939 r.
Wielka Brytania nie wywiązała się jednak ze zobowiązań sojuszniczych. Co prawda wspólnie z Francją wypowiedziała 3 września 1939 r. wojnę Niemcom, ale nie poszły za tym konkretne działania zbrojne.
Wojnę, której nieuchronność zapowiadał pakt Niemiec Hitlera i Rosji Stalina, przyniósł pierwszy dzień września 1939 r. Na Westerplatte już o 4:45 nad ranem padły pierwsze pociski z dział pancernika „Schleswig-Holstein”. Pocztowcy, którzy bronili się przez 12 godzin, poddali się dopiero po podpaleniu gmachu. Westerplatte, zamiast 12 godzin, broniło się przez długich 7 dni. Z trzech stron – od północy, zachodu i południa – na broniącej całej linii granicznej oddziały polskie ruszyły przeważające liczebnie i wyposażone w nowocześniejszy sprzęt niemieckie kolumny.
Konflikt polsko-niemiecki przekształcił się w europejski już 3 września. Najpierw ambasador angielski w Berlinie, a potem jego francuski odpowiednik wręczyli ministrowi spraw zagranicznych III Rzeszy noty ze stwierdzeniem, że i ich kraje znalazły się w stanie wojny z Niemcami. Warszawa, nękana bombardowaniami, zareagowała spontanicznymi manifestacjami. Tymczasem specjalni wysłannicy Naczelnego Wodza, generałowie Stanisław Burhard-Bukacki i Mieczysław Norwid-Neugebauer mieli dopilnować w stolicach sojuszników praktycznej, a nie deklaratywnej, realizacji obietnic. Zwłaszcza że w myśl układu interpretacyjnego do sojuszu polsko-francuskiego, podpisanego 4 września, uderzenie głównych sił francuskich miało nastąpić piętnastego dnia po wypowiedzeniu wojny przez państwo francuskie. Piętnastego, czyli 18 września. Uderzenie, nawet odciążające, sił francuskich mogło wiele zmienić. Osłonowe oddziały niemieckie nie powstrzymałyby natarcia – na froncie zachodnim naprzeciwko 2,5 tysiąca czołgów francuskich nie było choćby jednej niemieckiej maszyny! 8 września armia francuska przekroczyła granicę niemiecką, ale był to w rzeczywistości ruch pozorny, ponieważ Francuzi nie planowali żadnej ofensywy na Niemcy. Potwierdziła to 12 września 1939 r. konferencja w Abbeville (w północnej Francji), gdzie Najwyższa Rada Wojenna Wielkiej Brytanii i Francji zdecydowała, że nie zostaną podjęte żadne obiecane Polakom działania zbrojne na froncie zachodnim. Warto podkreślić, że udział w naradzie wzięli premierzy obu państw – Edouard Daladier i Neville Chamberlain, a więc zwolennicy polityki appeasementu wobec Adolfa Hitlera.
Tym samym na zachodzie rozpoczęła się „dziwna wojna”. Ta prawdziwa toczyła się na ziemiach polskich. Sojusznicy Polski, traktatowo zobowiązania do udzielenia skutecznej pomocy wypełnili, jednak poza formalnym wypowiedzeniem wojny nie zrobili praktycznie nic. Na Zachodzie nikt nie chciał „umierać za Gdańsk”. W konsekwencji Wlk. Brytania i Francja, nie podejmując żadnych działań zbrojnych de facto przyczyniły się do upadku państwa polskiego i skazania jego obywateli na brutalną okupację ze strony hitlerowskich Niemiec i Związku Sowieckiego.
Od: IPN
Zdjęcie: Zdjęcie: Radość Warszawian cieszących się z aktu wypowiedzenia wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i Francję, 3 września 1939 r. (domena publiczna)