Na otwarcie tej wystawy czekaliśmy od lat. Dziś o godz. 9 rano w prestiżowej National Portrait Gallery w Londynie została uroczyście otwarta wystawa „Portrety Stanisława Wyspiańskiego”. Obejmuje ona aż 16 najwybitniejszych portretów artysty, z których większość nigdy nie była pokazywana poza Polską. W otwarciu wystawy uczestniczył dyrektor Muzeum Narodowego z Krakowa profesor Andrzej Szczerski. Postanowiliśmy przeprowadzić z nim wywiad dotyczący tak wyjątkowego wydarzenia w kulturalnym życiu Londynu.
Andrzej Szczerski to absolwent historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim, profesor nauk humanistycznych, stypendysta zagranicznych uczelni i instytutów badawczych, wykładowca akademicki, autor wielu publikacji, kurator wystaw. Piastuje stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie od 2020 roku.
Maria Byczynski, British Poles: Panie profesorze, ta wystawa to zwieńczenie wielu lat pracy. Proszę powiedzieć naszym czytelnikom jak doszło do jej zorganizowania?
Andrzej Szczerski: Wystawa jest efektem wieloletniej współpracy z dr Alison Smith (Alison Smith to główny kurator Narodowej Galerii Portretu – przyp. red). Nasz pierwszy wspólny projekt miał miejsce w roku 2009, kiedy w Tate Britain zorganizowaliśmy wystawę symbolistów polskich. To była wystawa w stałej ekspozycji Tate Britain. Od tego czasu współpracujemy bardzo blisko przy innych wystawach czy publikacjach. Mniej więcej 3-4 lata temu stwierdziliśmy, że nasz plan, od dawna nasze marzenie, aby zrobić wystawę Wyspiańskiego w Londynie, może się zmaterializować.
MP: Na wystawie jest 16 portretów i są to wyłącznie pastele.
AS: Trzeba pamiętać, że Wyspiański pracował głównie w technice pastelu, która jest bardzo delikatna. Pastel po prostu się odsypuje, nie jest jak olej, który jest trwale związany z podłożem. W związku z tym nie ma szans, żeby zrobić wielką wystawę Wyspiańskiego z jego wszystkimi pracami czy dużą ilością, ponieważ po prostu one nie mogą podróżować.
MB: Właśnie słyszałam, że większość z prac, które są tutaj prezentowane, nigdy nie wyjeżdżały poza Polskę?
AS: Tak jest, to jest właśnie ewenement. Nasi konserwatorzy w Krakowie po tylu latach pracy z Wyspiańskim są w stanie wytypować te prace, które są najbezpieczniejsze do transportu. Mamy dzisiaj takie technologie, jeśli chodzi o transport, że jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo przewożonym pracom. Mamy specjalne skrzynie, w których prace mogą jechać poziomo, nie pionowo. Więc biorąc to wszystko pod uwagę, wiedzieliśmy, że tym razem to się uda. I udało się wytypować aż 16 znakomitych prac.
MB: Wyspiański jest niezwykle popularny w Polsce i łatwo rozpoznawalny. W wielu domach wiszą reprodukcje jego prac…
AS: Tak, tu jest Macierzyństwo, jest Józio Feldman, Helenka, Irena Solska. Są też dwa rysunkowe, ołówkowe autoportrety, bardzo znane. Portret był kluczem, który zaproponowała Allison Smith współpracując z nami. Jest to o tyle istotna sprawa, że portrety są bardzo uniwersalne, łatwo zrozumiałe. Tutaj, w Galerii Portretu, wybór był oczywisty, co jest znakomite, bo nie potrzeba bardzo wielkiej wiedzy, aby nawiązać pierwszy kontakt z tymi pracami. Dopiero potem przychodzi moment, gdy publiczność dowiaduje się, co to za ludzie widnieją na portretach, kim jest artysta, jaka historia się kryje za tym każdym portretem. I wtedy przychodzi całkowita fascynacja Wyspiańskim!
MB: Bo portrety oddziaływują bardzo mocno!
AS: Dlatego wybór portretu jest świetny. No i wreszcie trzeba podkreślić, że Brytyjczycy słyną ze swojego uwielbienia dla indywidualności, dla wyjątkowości człowieka, dla charakteru osoby. I to jest takie nawiązanie do osobistej relacji z artystą, z jego modelami. My w Polsce też sobie bardzo cenimy indywidualizm. Więc na tej płaszczyźnie nasze dwie kultury się spotykają i Wyspiański poprzez portrety jest od razu łatwo zrozumiały. I potem dopiero można wejść w niego głębiej.
MB: Jak długo trwały przygotowania trwały, skąd wziął się sam pomysł?
AS: To się zaczęło tak mniej więcej wtedy, kiedy wybuchła pandemia, bo wtedy Alison Smith miała już plany dalekosiężne. Zresztą zwykle proces przygotowania to około 2-3 lata. Do tego dochodzą prace konserwatorów, potem znalezienie miejsca w galeriach, Dobre galerie, czy takie wybitne jak tutaj, gdzie jesteśmy, planują swoje działania na mniej więcej 3-4 do 5 lat naprzód. Wystawa Edvarda Muncha (w tej chwili w Galerii Portretu ma miejsce monograficzna wystawa portretów Edwarda Munch – przyp. red.) to też jest efekt wieloletniej pracy.
MB: A czy obraz Kopernik Jana Matejki, który był wystawiany w National Gallery, to też był współorganizowany przez Was?
AS: Tak, z tą różnicą że dyrekcja Narodowej Galerii przyjechała do Krakowa. To był rok 2017. Wtedy pamiętam, że dyrektor Gabriele Finaldi opowiadał nam o tym, że chce zrobić wystawę sztuki polskiej i że szukał jakiegoś pomysłu na to, aby pokazać dzieło, które będzie od razu rezonować tutaj w Wielkiej Brytanii, będzie uniwersalnie zrozumiałe. Wtedy właśnie zaczęliśmy omawiać różne koncepcje i ostatecznie kurator z Narodowej Galerii stwierdził, że to musi być Matejko i Kopernik.
MP: Pewnie wykorzystał też fakt, że akurat trwał Rok Kopernikański.
AS: Na pewno, to był świetny pomysł. Nasze muzeum wypożyczyło szkice Matejki do tej wystawy, bo sam główny obraz jest własnością Uniwersytetu Jagiellońskiego. Napisałem tekst do katalogu, więc byliśmy zaangażowani też, natomiast nie na taką skalę jak tutaj. W tym wypadku to myśmy też pozyskali środki z grantu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest taki specjalny program, który nazywa się Kultura Inspirująca, który służy promocji sztuki polskiej za granicą. A Brytyjczycy zapewnili środki ze swojej strony.
MB: Skąd jeszcze mieliście wsparcie?
AS: Bardzo ważna jest rola Instytutu Polskiego w Londynie, który to wszystko wspiera. Ambasada jest z nami zawsze, więc to też się dzieje w ramach kulturalnej zagranicznej Państwa Polskiego i dyplomacji kulturalnej.
MB: Czy to jest największa wystawa polskiej sztuki w brytyjskim muzeum? Naturalnie Młoda Polska w William Morris Gallery była imponującą wystawą, ale jednak tutaj miejsce jest niezwykle prestiżowe.
AS: Nie pamiętam, jakie były wystawy w czasie wojny, bo instytucje brytyjskie w czasie wojny robiły wystawy wspierające wysiłki wojenne, również pokazując polskich twórców.
MB: Czyli w historii powojennej to na pewno? Musi Pan być niezwykle dumny?
AS: W perspektywie zawodowej to jest to dla mnie taki Oskar Muzealny. Zrobienie takiej wystawy to jest najwyższej klasy wyróżnienie. Tak, jest wielka duma, wielka satysfakcja, wielka radość. To, co jest bardzo istotne, to fakt, że Wyspiański tu się prezentuje w kontekście międzynarodowym, uniwersalnym, a jednocześnie widzimy, jak bardzo jest polski. Jak bardzo jest osadzony w kontekście Krakowa i przełomu wieków. W Polsce postrzegamy Wyspiańskiego jako kwintesencję narodowego artysty, ale ta wystawa pozwala odkryć go na nowo – zobaczyć jego dzieła oczami międzynarodowej publiczności i osadzić je w szerszym kontekście sztuki europejskiej. My często jesteśmy przekonani, że nasza sztuka jest tylko i wyłącznie dla nas zrozumiała, nikogo nie zainteresuje, a jest dokładnie odwrotnie.
MB: I przez takie wystawy i wydarzenia buduje się świadomość wartości polskiej sztuki.
AS: Tak, po latach systematycznej promocji polskiej sztuki mamy rezultaty. Może warto jeszcze podkreślić jedną rzecz, że to nie był tylko nasz wysiłek by tę wystawę zorganizować. Strona brytyjska też była tym zainteresowana. To jest strasznie ważne. I wszyscy, którzy dzisiaj widzą tę wystawę, są zachwyceni.
MB: Przed nami jeszcze uroczyste otwarcie wystawy połączone z przemówieniami kuratora wystawy, ambasadora RP prof. Piotra Wilczka, przedstawicieli Ministerstwa Kultury i oczywiście samego Pana Profesora. Nie możemy się doczekać, bo to wydarzenie na pewno uświetni promocję polskiej sztuki na Wyspach. Mam nadzieję, że Brytyjczycy pokochają Wyspiańskiego! Dziękujemy za wywiad.
AS: Ja też dziękuję i zapraszam do odwiedzenia wystawy.
Rozmawiała Maria Byczynski. Autorka jest historykiem sztuki
Zdjęcie: British Poles
Od redakcji: Wystawie towarzyszy anglojęzyczna publikacja Stanisław Wyspiański Portraits, pod redakcją Alison Smith i Julii Griffin, dostępna w przedsprzedaży tutaj.
Portrety Stanisława Wyspiańskiego można podziwiać aż do 13 lipca 2025 roku w godzinach 10.30-18.00 w National Portrait Gallery, Pokój 14, 3 pietro, St. Martin’s Pl, London WC2H 0HE. Wstęp jest bezpłatny.