Monte Cassino – tryumf woli

18 maja, 2022

77. lat temu, gdy obchodzono rocznicę zdobycia Monte Cassino po raz pierwszy – 18 maja 1945 roku – uczestnicy tych uroczystości obchodzili ją nie tylko w przygnębiających okolicznościach zewnętrznych, ale i w poczuciu niezwykłej krzywdy.

Gen. Klemens Rudnicki – ostatni żyjący generał tej bitwy – gdy po 45 latach w roku 1989 r. wspominał mi tamten czas nie krył swojego rozżalenia. A gdy wspominał o poległych żołnierzach wprost łamał mu się głos. Mimo upływu lat wspomnienia były u niego wciąż żywe, a może i nawet z perspektywy czasu wyrazistsze w swej tragicznej głębi. Duma z heroicznej odwagi polskiego żołnierza, z niezwykłego zwycięstwa i geniuszu dowódczego Andersa, przeplatał się z tym co nastąpiło później. Zaledwie w rok później…

Tragiczny czas pierwszej rocznicy bitwy pod Monte Cassino

Dla zdobywców Monte Cassino nie był to wówczas szczęśliwy czas świętowania swojej wiktorii sprzed roku. Czas żałoby po poległych towarzyszach broni łączył się z przygnębiającym nastrojem ponownego zniewolenia Polski i utraty swoich domostw, które ponownie znalazły się w granicach Rosji sowieckiej. Polacy po raz kolejny przeżywali czas rozgoryczenia i niepewności co do swej przyszłości.

Tragiczne wieści napływały do żołnierzy Andersa od dawna. Właściwie od czasu ujawnienia zbrodni katyńskiej w kwietniu 1943, śmierci premiera i Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego 4 lipca 1943, a zwłaszcza po konferencji sowiecko-brytyjsko-amerykańskiej w Teheranie w grudniu 1943. Wyczuwało się nadciągający nad Polskę cień Stalina, który wraz z wkroczeniem armii sowieckiej w granice Rzeczypospolitej w nocy z 3 na 4 stycznia 1944 r. stał się faktem.

Już wówczas Moskwa stwierdziła w oficjalnym komunikacie (11.01.45), że nie uznaje przedwojennej granicy Polski. Tereny z których wywodzili się w większości żołnierze „Armii Andersa” dowiedzieli się, iż ponownie ich rodzinne strony, domostwa, rodziny i bliscy znajdują się pod okupacją sowiecka.

Tworzenie faktów dokonanych przez Moskwę

Sowiecka Rosja od dłuższego czasu (jeszcze przed zerwaniem w kwietniu 1943 r. stosunków dyplomatycznych z Rządem RP w Londynie) cynicznie i brutalnie tworzyła fakty dokonane tworząc pod nadzorem NKWD „polskie” grupy agenturalne w ZSRR i w Polsce.

Już w sierpniu 1941 r. uruchomiono w Moskwie prosowieckie polskojęzyczne „Radio Kościuszko”, którym kierowała Zofia Dzierżyńska. Cztery miesiące później zrzucono na spadochronach komunistyczną agenturę do Polski, która od razu rozpoczęła nad Wisłą budowę prosowieckiego ośrodka politycznego wraz z komunistyczną konspiracją wojskową koncentrującą się na walce wewnętrznej z polskim Państwem Podziemnym przygotowując grunt pod zajęcie Polski przez Rosję sowiecką.

W marcu 1943 ujawniono w Moskwie prosowiecki ośrodek polityczny komunistów polskich pod przewrotną nazwą Związek Patriotów Polskich. Jego zbrojnym ramieniem miała być nowa (sowiecka de facto) „armia polska” o której tworzeniu Stalin poinformował jeszcze w lutym 1943 r. renegata i zdrajcę z „Armii Andersa” płk Zygmunta Berlinga (skazanego wkrótce przez władze RP na śmierć za dezercję i zdradę). W październiku 1943 – nie licząc się z gigantycznymi stratami – dla realizacji swoich celów politycznych posłał ją na front.

Bez wdzięczności sojuszników

W takiej atmosferze „Armia Andersa” wchodzi w 1944 r. na swój szlak bojowy na froncie włoskim, gdzie jeszcze przed lądowaniem w Normandii (w czerwcu 1944) zdobywa 18 maja 1944 Monte Cassino, przełamując niemiecką obronę (tzw. Linia Gustawa) i otwierając aliantom drogę na Rzym. Amerykański gen. Clark wkracza wówczas do stolicy Włoch przez co umożliwia Niemcom wycofanie się na północ. Sam zaś z niezmąconym spokojem organizuje wielką defiladę w Rzymie, na którą nie dopuszcza jednak Polaków, którzy biorą udział w dalszych walkach. Na przełomie czerwca i lipca 1944 r. zdobywają oni Loretto i Ankonę dzięki czemu ponownie umożliwiają aliantom osiągniecie sukcesu. Tym razem w przełamaniu ostatniej niemieckiej linii obrony we Włoszech – tzw. Linii Gotów.

Nadzieja umiera ostatnia

Równolegle w tym czasie do żołnierzy polskich we Włoszech zaczynają napływać z kraju kolejne niepokojące wieści. Całe Kresy Wschodnie RP z Wilnem i Lwowem do lipca 1944 ponownie znalazły się pod okupacją sowiecką. Armia Krajowa została brutalnie i podstępnie spacyfikowana. Rozpoczęły się na nowo liczne aresztowania Polaków oraz ich zsyłki na Sybir.

Stalin ogłosił w Moskwie (22 lipca 1944) utworzenie na terenie Polski w Chełmie tzw. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego jako nowej władzy w Polsce przygotowując się do powołania nowego rządu komunistycznego w Polsce, co ostatecznie nastąpiło 31 grudnia 1944. Tragiczny przebieg bohaterskiego Powstania Warszawskiego (sierpień-październik 1944) i nieefektywna wizyta w tym czasie premiera rządu RP u Stalina pokazały naocznie, iż żadnego kompromisu z Rosją sowiecką nie będzie. W marcu 1945 r. potwierdziło to nad wyraz dobitnie podstępne aresztowanie 16-tu przywódców Polski Podziemnej z wicepremierem rządu RP i ostatnim komendantem głównym Armii Krajowej, których potajemnie wywieziono do Moskwy i uwięziono.

Rząd Polski w Londynie był coraz bardziej osamotniony. Sprawa polska stawał się przedmiotem gry mocarstw ponad głowami Polaków. W tej grze grający „znaczonymi kartami” Stalin miał wyraźną przewagę i narzucał pozostałym graczom swoją wolę. Mimo to Polscy żołnierze wciąż mieli nadzieję na odmienienie swojego losu i losu Polski. Niestety bezpodstawnie.

Koniec wojny bez wolnej Polski

Po drugim spotkaniu Stalina z prezydentem USA (Roosveltem) i premierem Wlk. Brytanii (Churchillem) w Jałcie w lutym 1945 r. oficjalnie już ogłoszono –  to co tajnie nakreślono już w Teheranie w 1943 – iż Polska granica na wschodzie to odtąd będzie de facto granica Rosji po niemiecko-sowieckim układzie Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 i rozbiorze Polski we wrześniu/październiku 1939.

To wówczas (13 lutego 1945 r.) gen. Anders w depeszy do Prezydenta RP w Londynie napisał: „Nie mam sumienia żądać w obecnej chwili od żołnierza ofiary krwi”. Od brytyjskiego premiera W. Churchilla usłyszał zaś (21 lutego 1945 r.), że Polska jest sobie sama winna dodając: „Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy. Może Pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich”.

Mimo narastającego wzburzenia w szeregach „Armii Andersa” podejmuje ona jednak lojalnie dalsze działania bojowe. Gen. Anders, który od dawna zawładnął sercami żołnierzy z niezłomną wolną Naczelnego Wodza (jest nim od lutego 1945 r.) prowadzi ich do ostatniego zwycięskiego boju. To wówczas w kwietniu 1945. Wyzwalają Bolonię. Tam też Armię Polską zastaje koniec II wojny światowej 8 maja 1945. Na dziesięć dni przed pierwszą rocznicą zdobycia Monte Cassino… niespełna tysiąc kilometrów od Polski…

Radość przeplatała się wówczas z obawami co do przyszłości własnej jak i kraju, którego przedstawiciele – jako jedyni – nie zostali dopuszczeni do rozpoczynającej się w San Francisco  25 kwietnia 1945 konferencji powołującej  Organizację Narodów Zjednoczonych. Gdy w Polsce będącej pod butem Armii Czerwonej wisiały plakaty zwące żołnierzy Polski Niepodległej „zaplutymi karłami reakcji”, narastała fala represji i aresztowań, a Andersa przedstawiano jako reakcjonistę „na białym koniu”, zdobywcom Monte Cassino trudno było się cieszyć z takiego końca wojny.

Gorzki smak zwycięstwa

Mimo to 18 maja 1945 r. – po raz pierwszy i ostatni zarazem – obchody na Monte Cassino odbyły się pod auspicjami wciąż formalnie uznawanego przez aliantów zachodnich rządu RP w Londynie i pełniącego wówczas obowiązki Naczelnego Wodza gen. Władysława Andersa.

Msza żałobna odbyła się rano jeszcze na cmentarzu w Acquafondata, gdyż prace nad obecnym cmentarzem na Monte Cassino wciąż trwały (poświęcono go dopiero w rocznicę wybuchu wojny 1 września 1945). Odsłonięto i poświęcono wówczas całościowy pomnik z trawertynu na szczycie San Angelo – gdzie dotąd stał jedynie ażurowy krzyż postawiony przez saperów 5 Kresowej Dywizji Piechoty jeszcze w czerwcu 1944 – nad którym prace ukończono kilka godzin przed uroczystością. Umieszczono na nim wymowny napis: „Żołnierze… przemocą z Ojczyzny wyzuci, poprzez więzienia, obozy, tundry Sybiru, pustynie i morza – w marszu do Polski – stoczyli tu siedmiodniowy krwawy bój…” I w innym miejscu: „W imię praw boskich i ludzkich… za Wilno i Lwów symbole mocy Rzeczypospolitej, Walczyli – Umierali – Zwyciężali”.

Mijały lata i kolejne rocznice zwycięstwa na Monte Cassino że wciąż zniewoloną Polską w tle. W roku 1969 – po ćwierćwieczu od zdobycia Monte Cassino – po raz ostatni w uroczystościach tych bierze udział gen. Anders i wraz z żołnierzami symbolicznie przekazuje dalszą opiekę nad grobami żołnierzy polskich młodemu pokoleniu – harcerzom. Dopiero po kolejnym ćwierćwieczu sytuacja się zmienia. Wolność niesiona krwią polskiego żołnierza – po nieomal pół wieku od zwycięstwa na Monte Cassino – dociera w końcu do Polski. Zgodnie z dawnymi słowami gen. Andersa – gdy zaczynali oni swą żołnierską epopeje jeszcze w 1941 r.-  „może nie wszyscy ale dojdziemy”, doszli. W końcu doszli i donieśli swoje zwycięstwo do wolnej Polski.

Autor: Arkadiusz Urban – historyk dziejów emigracji żołnierskiej. Współpracownik Rządu RP na Uchodźstwie jako wiceprezes założonego jeszcze przez gen. W. Andersa Skarbu Narodowego w Wlk. Brytanii. Publicysta londyńskiego „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”, „Tygodnia Polskiego”, „Rzeczypospolitej” i „Orła Białego”. Autor książki „Wrzesień 1939 – dzień po dniu” z przedmową gen. Klemensa Rudnickiego ostatniego następcy gen. Andersa na stanowisku Naczelnego Wodza – GISZ i jednego z głównych dowódców walk o Monte Cassino. 

Zdjęcie: Mikołaj Kaczmarek @KolorHistorii

Socials:

Najnowsze NAJNOWSZE


Kursy walut

PLN/GBP:
GBP/PLN:
GBP/EUR: